Dziękuję za odzew na mojego maila. Próbowałem pisać w inne miejsca związane z pomocą prawną, ale adresy mailowe podane na różnych stronach nie działają. Przechodząc do sprawy. Mój ojciec ponad 20 lat temu ożenił się ponownie. Moja mama zmarła, gdy miałem 4 lata. Macocha od kiedy pamiętam w ogóle nie interesowała się moją osobą. Wielokrotnie robiła mi na złość, podjudzała mojego ojca przeciwko mnie, kłócili się ciągle z moim ojcem. Kłócą się dosłownie codziennie. Leją się, biją się, szarpią się, popychają. Zasypiam w korkach do uszu. Ja nigdy nie wnikałem w ich życie, ani w ich dziwne problemy. Wszystkie te kłótnie nagrywam na dyktafon, o czym oni nie wiedzą. Już od dziecka macocha przestała mi gotować posiłki, prać, sprzątać, tak jak bym nie istniał. Od około 15 lat przestałem się zupełnie do nich odzywać, w ogóle. Mieszkamy w jednym, 2-pokojowym mieszkaniu spółdzielczym. Nie komunikujemy się ze sobą już tyle lat i nie rozmawiamy. Po pewnym czasie macocha wymusiła, aby ojciec częściowo wykupił mieszkanie. Obecnie jest ono spółdzielczo-własnościowe. Od tego momentu macocha odgraża się mi bezpośrednio i pośrednio, wyzywa mnie że jestem alfonsem i narkomanem, wywyższa się, że ona ma więcej praw w tym domu, w ten sposób chce, abym się wyprowadził z mieszkania. Rozpoczyna kłótnie z moim ojcem, w których opowiada na mnie bzdury, ze zachlapałem łazienkę, że nie sprzątam w swoim pokoju, szydzi ze mnie, wyśmiewa się ze mnie, z mojej siostry, z mojej zmarłej mamy. Siostra nie mieszka z nami od 25 lat. Macocha robi to celowo i złośliwie, aby ten jeszcze bardziej stracił do mnie zaufanie. Jej chodzi o nasze mieszkanie. Chce się mnie pozbyć lub przynajmniej mi zaszkodzić, aby mój ojciec nie przepisywał na mnie mieszkania lub przepisał jej całość. Macocha ma ukończone 6 klas podstawówki. Jest to dosłownie baba ze wsi, wzięta prosto z pola, od krów. Zero kultury, zero ogłady, zero wychowania. Ojciec ma wykształcenie podstawowe. Kulturalny nigdy nie był, ani wobec swojej matki (mojej babci), ani mojej siostry, ani mojej zmarłej mamy, ani wobec sąsiadów. Ojciec jest w bloku uważany za gbura i prostaka, natomiast moja macocha za plotkarkę. Ja obecnie mam już wykształcenie wyższe. Doszło do tego, że macocha podjudzała mojego ojca do tego stopnia, że zaczęła mu wmawiać, że ja ją podobno kiedyś pobiłem, że się znęcam nad nią fizycznie i psychicznie, że ją oplułem i rozpycham się w kuchni. Żadne z takich rzeczy nie miało miejsca. Doszło do tego, że mój ojciec także zwrócił się przeciwko mnie. Wrzeszczał na mnie, wyzywał mnie od różnych istot, wielokrotnie mnie bił skórzanym pasem, oraz drewnianym drągiem, który stał za pralką, używał wobec mnie słów wulgarnych. Ja wcześniej już zgłaszałem sprawy na Komisariacie na ul. Podchorążych, dzwoniłem po partol Policji, rozmawiałem z Dzielnicowym. Niewiele to dało. Macocha zaczęła jeszcze bardziej podjudzać mojego ojca przeciwko mnie. Nakłaniała, aby on też chodził na Policję i zgłaszał na mnie fałszywe doniesienia, że niby ja coś im złego robię, co jest nieprawdą. Po wakacjach 2013 roku przyszedł standardowo Dzielnicowy do naszego domu i oświadczył, że macocha i mój ojciec wspólnie zgłosili na Komendzie na ul. Malczewskiego zawiadomienie, że ja od kilku lat się nad nimi znęcam fizycznie i psychicznie, że ich biję. Zgłupiałem zupełnie. Okazało się, że macocha ma zrobioną jakąś obdukcję z której wynikało, że doznała obrażeń ciała na czas krótszy niż 7 dni: siniaki, stłuczenie łokcia, obicia ogólne. Macocha ma chorobę wieńcową, chorą tarczycę, ma chorą trzustkę, ma cukrzycę II stopnia, miała robione by-passy na sercu, ogólnie jest bardzo słaba, bierze garściami różne leki, m. in, na rozrzedzenie krwi. Dowiedziałem się, że macocha założyła mi niebieską kartę – nie mojemu ojcu, ale mi. Dodatkowo macocha była w MOPS-ie i też zgłosiła tam jakieś bzdury na mój temat i że ją pobiłem. W styczniu 2104 roku otrzymałem telefon, że mam się zgłosić na Komisariat na ul. Malczewskiego, celem złożenia wyjaśnień. Pojechałem tam 16 stycznia. Aspirantka (pani Barbachowska), która mnie przesłuchiwała, była bardzo nie miła, nie zachowywała neutralności, zachowywała się tak, jakby ona z góry wiedziała już wszystko w tej sprawie i tak, jakbym z góry ja był winny, nie dała mi dość do słowa, nie słuchała co mam do powiedzenia. Przeglądając tę całą teczkę z dokumentacją przeciwko mnie wyczytałem, że mój ojciec złożył na mnie zawiadomienie, że:- znęcam się nad nim fizycznie i psychicznie od kilku lat- biję go regularnie do tego stopnia, że raz upadł i stracił przytomność- że nie myję po sobie wanny, że kąpię się 3 godziny i zostawiam mokrą ściekę od podłogi- że ojciec przeze mnie mnie płaci wysokie rachunki za prąd, po 500zł miesięcznie, mimo, że zameldowane są u nas 3 osoby. To są bzdury jakieś, na które mój ojciec nie przedstawił żadnego dowodu, tylko sam tekst pisany. Nawet nie dołączył ksero za ten niby rachunek za prąd. Macocha natomiast stwierdziła w zawiadomieniu, że:- znęcam się nad nią fizycznie i psychicznie od kilku lat- oplułem ją i rozpycham się w kuchni- że ją pobiłem dotkliwie i ma wyniki właśnie w/w obdukcji, która może, ale (nie musi) mieć związku z zaistniałym przeze mnie pobiciem. To także są bzdury totalne, bo żadne z takich zdarzeń nie miało miejsca. Nie ma także żadnych dowodów bezpośrednich, tylko tekst pisany + obdukcja. Podobno nie było świadków, nie była wezwana Policja na miejsce zdarzenia, sąsiedzi nic nie wiedzą (słyszą tylko kłótnie między moim ojcem a macochą) i ja nic nie wiem. Przy przesłuchaniu miałem przy sobie najnowsze zawiadomienia przeciwko mojemu ojcu i jego żonie oraz 2 płyty CD z nagraniami ich kłótni, wyzwisk, bójek, szarpaniny, itp. Ona w ogóle nie chciała tego brać pod uwagę, nie chciała przesłuchać, nie chciała dołączyć tego do akt sprawy, ani płyt, ani mojej dokumentacji. Spisała tylko odręcznie moje wyjaśnienia, że żadne z tych zdarzeń nie miało miejsca i że oni kłamią i tyle. Ja tego samego dnia złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez moją macochę. Dołączyłem wszystkie moje stare pisma, które pisałem wcześniej na ul. Podchorążych oraz płyty z kłótniami. Następnego dnia dostałem telefon, abym osobiście złożył raport, czy jakoś tak. Spisano to, co miałem do powiedzenia, oraz to co czytałem z mojego pisemnego zawiadomienia. Sporo tego było. Potem powiedziano mi, że mam czekać kilka dni na telefon i ktoś się zajmie moją sprawą. Na razie jest cisza. Po kilku dniach złożyłem podobne zawiadomienie, ale przeciwko mojemu ojcu i dołączyłem także te 2 płyty CD z ich wariacjami. Obecnie czekam na wezwanie mnie, abym zgłosił się na złożenie zeznań i spisania raportu. To tyle z mojej opowieści. Zastanawiam się, co ja mam robić dalej. Przede mną końcówka pisania pracy magisterskiej na Wydziale Elektroniki i Informatyki na Politechnice Warszawskiej, a potem obrona pracy. Jestem opanowanym i spokojnym człowiekiem, zajmuję się komputerami, mam swój świat, chodzę do bibliotek, bo jest cicho i tam pracuję, piszę, uczę się tam, nie wadzę nikomu, ani się nie naprzykrzam. Ale mimo to jestem cały w nerwach, nie mogę spać w nocy, serce mi wali, chyba oszaleję. Proszę o pomoc, bo niedługo zwariuję.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa w sytuacji, gdy pada Pan ofiarą nieprawdziwych oskarżeń i pomówień, ma Pan możliwość dochodzenia swoich praw zarówno w procesie cywilnym, jak i karnym. Zgodnie z art. 24 § 1 Kodeksu cywilnego „ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia można także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie można również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny”. Na podstawie zacytowanego przepisu może Pan skierować pismo do ojca i macochy, którzy swoimi fałszywymi oskarżeniami i pomówieniami naruszają Pana dobre imię, z wezwaniem do zaprzestania takich działań. W piśmie takim można zaznaczyć, że w razie niezaniechania obrażających Pana działań zostanie wszczęte postępowanie sądowe w tej sprawie. Jeżeli po otrzymaniu pisma nie ustaną obraźliwe dla Pana pomówienia, należałoby rozważyć skierowanie sprawy do sądu cywilnego. W postępowaniu cywilnym może Pan wnioskować, aby sąd zakazał dalszych naruszeń Pana dóbr osobistych oraz aby osoba, która się ich dopuściła, złożyła oświadczenie, w którym wycofa się z wcześniejszych pomówień. Ma Pan również prawo żądać zadośćuczynienia pieniężnego będącego rekompensatą za szkody moralne, których doznał Pan w związku z fałszywi oskarżeniami. Może Pan również zażądać, aby osoba, która Pana zniesławia, zapłaciła pewną sumę pieniędzy na rzecz organizacji pożytku publicznego, np. na PCK, Caritas itd. Oprócz przedstawionej powyżej drogi procesu cywilnego może Pan dochodzić swoich praw na podstawie przepisów Prawa karnego. Zgodnie z art. 212 § 1 Kodeksu karnego „kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku”. Według art. 212 § 4 tegoż kodeksu przestępstwo jest ścigane z oskarżenia prywatnego. Oznacza to, że pokrzywdzony (Pan) osobiście lub przez pełnomocnika wnosi do sądu karnego akt oskarżenia. W procesie karnym sąd bada, czy zachowanie oskarżonej osoby nosi znamiona przestępstwa zniesławienia, a następnie prowadzi postępowanie dowodowe, które ma wyjaśnić, czy opinie wyrażane przez osobę oskarżoną mogły poniżyć pokrzywdzoną osobę w opinii publicznej lub narazić ją na utratę zaufania potrzebnego do wykonywanego przez nią zawodu, zajmowanego stanowiska lub prowadzenia działalności. Jeżeli sąd uzna, że zaszły takie okoliczności, wobec oskarżonej osoby może zostać orzeczona kara więzienia do roku lub grzywna. Co więcej – po zakończeniu postępowań karnych wszczętych przez Pana macochę i ojca, w sytuacji ich umorzenia – może Pan złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 238 k.k. („zawiadomienie o przestępstwie niepopełnionym”), tj. złożyć zawiadomienie, że Pana ojciec i macocha powiadomili Komendę Policji o podejrzeniu popełnienia przez Pana przestępstwa na ich szkodę wiedząc, że Pan tego przestępstwa nie popełnił. Biorąc pod uwagą powyższe wyjaśnienia, powinien Pan rozważyć, które rozwiązanie będzie dla Pana dogodniejsze. Należy podkreślić, że nie są to wyjścia wykluczające się. |